CB radio Lafayette Venus – czyżby nowy arystokrata?

0 1 209

To nie ja wprowadzam kolejne radio CB do oferty sklepu Hadron. Odpowiedzialnością za brak konsekwencji w trwaniu przy trzech dostawcach obarczam Marcina.  Właśnie za jego namową na naszej półce pojawiło się kolejne radyjko tym razem z logo Lafayette.

Wyjazd do teściów powoduje u mnie wiele, żeby nie było, przyjemnych skojarzeń, a jednym z nich są testy sprzętu, który oferuję swoim klientom.  Tym razem podczas takiego wyjazdu postanowiłem przetestować nowe w naszej ofercie CB Radio Lafayette Venus.

Piątek miałem dość zajęty dlatego poprosiłem chłopaków, aby przygotowali mi wtyk zapalniczki i ustawili radio, tak żebym nie musiał się zapoznawać z instrukcją. Dokładnie, mimo że sam namawiam klientów, żeby czytali instrukcje, sam nawet jej nie tknąłem, licząc na swoje doświadczenie i obycie z tego typu sprzętem – w końcu CB radio, to CB radio. Chociaż, to jest trochę, a właściwie bardzo, nietypowe – mianowicie w dość niewielkiej puszce zamknięto większość elektroniki, a w mikrofonie popularnie nazywanym „gruszką” mamy wbudowany wyświetlacz i wszystkie przyciski służące do obsługi. Taka konstrukcja ma dać możliwość schowania, zabudowania radia np. pod fotelem lub w podłokietniku, przy czym na widoku pozostaje jedynie niewielki mikrofon. Oczywiście każde radio potrzebuje anteny, ja zabrałem ze sobą niedużą 90cm magnetyczną antenę Sirio Silver.

CB Radio Lafayette Venus w akcji

Pierwsze wrażenia z użytkowania Lafayette Venus
Jazda przez Warszawę na ASQ, czyli automatycznym squelchu, była dość przyjemna, oczywiście radio momentami otwierało się na szumy, ale nie było tego wiele. Za to rozmowy nie były urywane i jadąc ‘trasą toruńską’ swobodnie rozmawiałem z mobilem z ul. Powstańców Śląskich – to ok. 4km odległości.
Poza Warszawą było jeszcze lepiej, bo mniej zakłóceń, a zasięg wzrósł dwukrotnie. Podróż uprzyjemniają pogawędki i poczucie wspólnoty, można np. upomnieć kogoś, aby włączył światła – jeden potencjalny mandat mniej.

Samo użytkowanie wymaga trochę przyzwyczajenia, mi na początku brakowało pokręteł. Wszystko obsługujesz przyciskami i musiałem się wpatrywać w mały wyświetlacz, aby zobaczyć, co właśnie reguluję, to było trochę niebezpieczne podczas jazdy. Trzeba oddać sprawiedliwość, że po ok. 30 minutach, regulacji dokonywałem już swobodnie i bez patrzenia na mikrofon.

Lafayette Venus - zasięg

Druga część testu przebiegała w drodze powrotnej. Teraz dla odmiany postanowiłem wyłączyć ASQ, a blokadę szumów ustawiać ręcznie. Aby ją regulować trzeba nacisnąć środkowy klawisz dwukrotnie, a potem strzałkami góra/dół można ustawić żądany poziom. Regulacja dostępna jest w zakresie od wyłączonej i poziomu 1 do poziomu 15. Na początku ustawiłem poziom 4, który szybko zmieniłem na 5, tak dało się przejechać znaczny odcinek trasy, mimo że szumy pojawiały się od czasu do czasu, a rozmowy z daleka potrafiły być przerywane.

Zbliżając się do Warszawy radio przepuszczało coraz więcej szumów, więc kolejno zwiększałem poziom blokady szumów, aż doszedłem do 9. Byłem trochę rozczarowany, gdyż co prawda rzadko, to jednak szumy potrafiły przechodzić przez blokadę,  a rozmowy – z ewidentnie silnym sygnałem – potrafiło przerywać.

Podsumowanie nie daje jednoznacznej odpowiedzi, czy radio jest warte zakupu. Do plusów należy zaliczyć samą konstrukcję radia, która umożliwia estetyczny i dyskretny montaż. Działanie trybu ASQ również jest plusem nawet w mieście. Minusy to obsługa, do której trzeba się przyzwyczaić oraz nierówno działająca blokada squelch, która potrafi z jednej strony przepuszczać szumy, a z drugiej strony ucinać rozmowy. Po schowaniu puszki radia, reszta wygląda, jak „ręczniak” np. Alan 42 czy Intek H520, jednak działa od nich sporo lepiej.

Paweł Ślubowski

Wasze Komentarze

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

W celu zapewnienia optymalnego funkcjonowania witryny, strona używa plików Cookies OK Czytaj więcej